Na Angry Lion Attack trafiłam podczas przeszukiwania AppStore w zakresie najlepszych gier akcji. Jak się okazuje, nie zawsze warto patrzeć na to, co jest ,,naj”. Najlepszym przykładem tego jest apka z tego wpisu. Produkcja od Tapinator zasługuje na miano gniota wśród gniotów.
Odpalamy sobie grę i naszym oczom ukazuje się tragiczny graficznie lew, stojący pośród drzew (raczej tych przydrożnych, niż widywanych w ZOO). Klikamy ,,play” i… Do pokonania mamy 18 poziomów, z czego pierwszy trzy pierwsze udało mi się przejść z dość sporymi problemami.
Marny jest sposób sterowania, jaki oferują autorzy. Niby dysponujemy dwiema gałkami, ale działa to topornie i wielokrotnie zamiast biec, lew się zatrzymuje i tym samym naraża się na strzały. Co jest celem w zabawie? Ucieczka i zabijanie wszystkich możliwych uczestników ruchu drogowego i pieszego.
Do wyboru mamy 3 lwy różniące się od siebie jedynie szybkością biegu. Na planszy zaznaczone są czerwonymi kwadracikami nasze ofiary. Musimy do nich dobiec, a następnie zaatakować. Mamy określony poziom energii, dlatego warto dość ostrożnie podchodzić do wystawiania się hyclowi.
W lewym rogu widzimy ilość ludzi potrzebnych do zabicia, by pokonać dany poziom. Czasem nadarzy się okazja, by zabić inne zwierzęta. Suma sumarum – efekt jest taki sam. Za zabijanie otrzymujemy monety, które nie mam pojęcia do czego się przydają. Załóżmy, że po prostu są.
Nie zdziwcie się, jeżeli Wasz milusiński nagle zacznie wspinać się na budynki, a następnie lewitować między drzewami – takie bugi zdarzają się bez przerwy, co świadczy jedynie o poziomie aplikacji. Podsumowując: sterowanie beznadziejne, rozgrywka bardzo słaba, oprawa audiowizualna na poziomie kamieniołomów (nie ubliżając kamieniołomom), a możliwości praktycznie zerowe. Nie polecam. Szkoda pamięci na telefonie.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.