W Sky Chasers przychodzi nam wsiąść do papierowego pudełka zaopatrzonego w boczne rakiety i wznieść się w powietrze. Cel jest z góry nieokreślony, jednak monety i inne fanty pojawiające się w trakcie zabawy pozwalają sądzić, że to właśnie one są wartością główną.
Jak się szybko okazuje, do pokonania mamy 3 światy. Każdy przechodzimy procentowo. Dopiero po pełnym poznaniu pierwszego epizodu możemy przejść do kolejnego. A to – uwierzcie mi – nie jest prostą sprawą.
Przede wszystkim w grze spotkamy się z masą przeszkadzajek. Wśród nich pojawią się pają, plujące dziury w ziemi, czy dziwne stworzenia. Musimy w taki sposób kierować swoim wehikułem, by po pierwsze – nie zabrakło nam paliwa do kolejnego checkpointu, po drugie – nie zginąć i po trzecie – dotrzeć maksymalnie daleko.
Checkpointy to miejsca, od których zaczynamy kolejną rozgrywkę po porażce, ale to nie wszystko. To swego rodzaju stacje benzynowe, dzięki którym tankujemy swą maszynę. Jeżeli nie mamy odpowiedniej kwoty na opłacenie i wykupienie punktu zapisu, możemy pokusić się o obejrzenie reklamy.
W grze istnieje szansa na odblokowanie innych maszyn powietrznych. Przydają się do tego złote monety zbierane podczas lotu. Im więcej uda nam się ich zgarnąć, tym lepiej ;)