Crim Coast to gra gangsterska, w której wcielamy się w rolę przywódcy jednego z gangów. Naszym celem jest zbudowanie jak największej wioski dla mieszkańców gangu i systematycznie ulepszanie swoich ,,żołnierzyków”.
Gra zadebiutowała w AppStore i Google Play dopiero wczoraj, lecz mogę już napisać jakie odniosłam wrażenie po szczegółowych testach. Bądźcie gotowi na prawdziwą jatkę!
Jako właściciele gangsterskiego miasteczka, musimy być w pełni przygotowani na wszystkie możliwe scenariusze. Przede wszystkim skupiamy się na ochronie swojej bazy, a z drugiej strony – na ataku sąsiadów. Z czasem, kiedy nasza ranga się poznosi, zyskujemy wiele dodatkowych możliwości rozwoju.
Początkowo bierzemy udział w tutorialu, z którego dowiadujemy się w jaki sposób wyszkolić swoich podopiecznych, jak budować i ulepszać konstrukcje, co robić, by zdobyć pieniądze, oraz tym podobne ,,bzdety”, bez których ani rusz.
Pieniądze zgarniamy za zaatakowanie rywali i zniszczenie ich bazy, a także za wykonywanie questów. Misje mogą polegać na wybudowaniu np. banku, sklepu, czy domu, ulepszeniu wież obronnych, pokonaniu w jakimś procencie sąsiadów itp. Dość szybko można się wzbogacić, wcale nie interesując się mikropłatnościami.
Złoto to ekskluzywna waluta, którą należy wydawać z głową. Jest bardzo przydatna podczas przyspieszania prac, czy kupowania specjalnych budowli. Sztabki dostajemy na początku jako prezent, a z czasem mamy okazję na zdobycie ich poprzez wykonywanie achievementsów. Nie jest tak ciężko, jak mogłoby się wydawać.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to nie mam zastrzeżeń. Plansze są czytelne, mamy możliwość przyglądania się bitwom z bliska, a ścieżka dźwiękowa wyjątkowo pasuje do tematyki. Polecam więc fanom gangsterek :)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.