Garfield’s Pet Hospital to gra zarówno dla dzieci i dla dorosłych. Maluchy z pewnością ucieszą się z możliwości prowadzenia kliniki weterynaryjnej, natomiast ich rodzice zachwycą się dynamiką akcji i świetną zabawą, mimo dość infantylnej tematyki. Jedyne, co martwi mnie w przypadku opisywanej gry, to co jakiś czas pojawiający się zupełnie obcy mi język (chiński, japoński, turecki?)… Ale o tym za chwilę.
Swoją przygodę zaczynamy już w klinice jako osoby zarządzające całym zespołem. To do naszych zadań należy kierowanie pacjentów do prawidłowych stanowisk, dbanie o szybkość odsługiwania kolejki, przyjmowanie należności, kupowanie nowych maszyn, czy power-upów, dzięki którym załoga działa szybciej.
Odnośnie personelu – na start mamy dwóch lekarzy, którzy na zmianę zajmują się połamańcami. Z czasem możemy dokupić sobie innych doktorków, lecz to wiąże się z opłatą. Walutami są złote i srebrne monety. Złote mogą wszystko i zgarniane są rzadko (może ze dwie na jedną planszę), natomiast srebrne – notorycznie. Dzięki tym drugim możemy ulepszać stanowiska i zwiększać ich ilość.
Wspomniałam na wstępie o języku… Teoretycznie gra posiada wbudowaną wersję angielską, jednak nie przeszkadza to w tym, by dodatkowy (szlaczkowy język) pojawiał się co i rusz. Na szczęście znamy już trochę tego typu produkcji i wiemy co mogą oznaczać niektóre komunikaty. Ja dawałam sobie z tym radę, chociaż nie ukrywam, że trochę popsuło mi to zabawę, bo najnormalniej w świecie nie rozumiałam co mam robić.
Zakupy w grze nie są wysoko cenione. Już po dwóch wirtualnych dniach otwarcia kliniki możemy pozwolić sobie na jakieś ulepszenie. Dobrze by było postępować według questów, jednak te są niezrozumiałe (znowu kwestia językowa). Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło -i tak bawiłam się przednio, przez co polecam Wam aplikacje studia Web Prancer. Może z czasem nastąpi aktualizacja? :)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.