Powder to nie kolejna gra sportowa, w której wskakujemy w narciarskie, bądź snowboardowe buty i machamy urządzeniem, by przejechać pomiędzy chorągiewkami. To minimalistyczna produkcja, w której głównym bohaterem jest mały piksel, starający się przeżyć maksymalnie długo na alpejskich stokach pełnych kamieni i drzew. Co Wy na to?
Warto wiedzieć, że w trakcie gry zawroty głowy są jak najbardziej normalne. Nic dziwnego – przed oczami mamy biały ekran z poruszającymi się, szarymi obiektami – chyba każdy w końcu dostałby oczopląsu :)
Do rzeczy – pikselem poruszamy poprzez dotykanie prawej, bądź lewej strony ekranu. Przeciągnięcie palcem skutkuje wyskokiem na pewną odległość i automatycznym lądowanie. Skakać można zarówno nad kamieniami, jak i choinkami. Jedno zderzenie z którymkolwiek obiektem skutkuje śmiercią i oglądaniem trzech najlepszych wyników na świecie, co jest niezmiernie dołujące.
Mój rekord wynosi trochę poniżej 300 metrów, jednak ciągle pracuję nad techniką. Stwierdziłam, że dobrą opcją będzie jeżdżenie po skraju planszy (miałam w planach znalezienie buga), ale nic z tego nie wyszło. Przeszkadzajki pojawiają się w różnych miejscach, niezbyt symetrycznie i w połączeniu z innymi niebezpieczeństwami.
Na całe szczęście możemy zwalniać. By tego dokonać, należy jeździć jak najszerszym slalomem. To nie jest jednak wyjście z sytuacji – goni nas lawina, więc jak nie przyspieszymy, to zostaniemy wciągnięci.
Prędkość widzimy w prawym dolnym rogu. Im szybciej jedziemy, tym łatwiej jest nam osiągnąć dobry wynik i jednocześnie trudniej opanować manewrowanie. Wydaje mi się, że optymalne jest posługiwanie się slalomem, ale nie szerokim, bądź trzymanie się boku planszy, zwracając uwagę na rzadziej występujące przeszkody (taka rada ode mnie :) ).
Jak już wspomniałam – produkcja autorstwa Enormous jest minimalistyczna. Nic jej jednak nie brakuje. Jak dla mnie – rewelacja. Idealna gierka na kibelkowe posiedzenia, bądź nudną, krótką podróż autobusem.