W Sliding Sam zadaniem gracza jest umożliwienie dwóm wróbelkom połączenie się w miłosnym całusie. Dwa ptaki zostały rozłączone i tylko dzięki naszej pomocy są w stanie znowu być razem. Rysując na ekranie odpowiednią linię, wyznaczamy trasę ślizgu dla zwierzaka.
Sterowanie w aplikacji jest wygodne, chociaż nie pogardziłabym rysikiem. Czasem malując palcem pomiędzy dużą ilością fantów, ciężko jest dostrzec, czy o coś nie zahaczyliśmy. Takie zdarzenia nie powodują problemów, bo w każdej chwili poziom można powtórzyć. Do dyspozycji graczy oddano 5 światów pełnych kolorowych poziomów.
Czyżby nazwa gry (a przynajmniej imię głównego bohatera) pochodziło od autora, Samuel’a Marin’a? :) Nawet jeśli, to tylko lepiej dla twórcy – stworzył słodką postać, do której nie można się nie uśmiechać.
Każdy z poziomów (ponad 100) można przejść z maksymalnie 3 gwiazdkami. W trakcie gry musimy w taki sposób narysować trasę ślizgu, by wciąć pod uwagę gwiazdki i inne fanty. Wśród ulepszeń znajdziemy rybki, które dają nam turbodoładowanie. Tego rodzaju ,,boost” przydaje się przede wszystkim wtedy, gdy wróbelek nie może nabrać prędkości, a konieczne jest wzbicie się w powietrze.
Gra pod każdym względem jest ciekawa i przyjemna w odbiorze. Z pewnością spodoba się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Oprawa audiowizualna jest całkiem na poziomie, podobnie zresztą jak szata dźwiękowa. Aplikacja dostępna jest jedynie na smartfony z iOS-em, lecz mam nadzieję, że wkrótce będzie dostępna również w Google Play. Polecam!