W CSI: Hidden Crimes trafiamy do Las Vegas. Naszym przewodnikiem jest Russel – to on prowadzi nas przez całą grę. Kiedy wejdziemy w kryminalny świat, będzie trudno nam się z niego wydostać. Pierwszym zadaniem jest obejrzenie miejsca zbrodni i znalezienie 6 przedmiotów, które mogą być przydatne podczas poszukiwania sprawcy i dopatrywania się motywu.
Na górnym pasku widnieją trzy z sześciu przedmiotów poszukiwań. Jeżeli uda nam się znaleźć choćby jeden z nich, ikonka zniknie, a na jej miejscu pojawi się kolejny ukryty obiekt. W trakcie przeszukania prawdopodobnie będziemy znajdować wiele dowodów, które będą mogły być użyte w trakcie śledztwa. Takim bardzo dobitnym dowodem jest na przykład ciało ofiary, oraz odciski palców. Produkcja studia Ubisoft to nie tylko słodkie hidden objects…
Nie będę Was zanudzać prawniczym językiem, więc postaram się w prosty sposób opisać wyjątkowo mi bliską tematykę gry. Jak wiadomo, w trakcie poszukiwania przestępcy liczy się każdy dowód. Podczas oględzin miejsca przestępstwa, należy bardzo dokładnie zbadać każdy centymetr pod kątem śladów.
Dowodami, z jakimi spotkałam się w opisywanej produkcji, są przede wszystkim odciski palców, ślady butów, zostawione przez kryminalistę przedmioty, telefony komórkowe, oraz wiele więcej.
Za każdy znaleziony przedmiot, otrzymujemy punkty. W trakcie gry przyjdzie nam współpracować z koronerami, oraz innymi specjalistami, którzy pomogą nam dojść do sedna sprawy. Znalezione zwłoki musza być poddane sekcji. Po wejściu w odpowiednią zakładkę, mamy okazję na zapoznanie się z jej wynikami.
Dzięki przeprowadzeniu dogłębne analizy, jesteśmy w stanie przedstawić wstępny profil mordercy. Po nitce do kłębka. Mniej więcej tak przedstawia się może jedna dziesiąta możliwości CSI: Hidden Crimes. Ja jestem zachwycona. Jeżeli lubicie gry z tej kategorii, nie macie się nad czym zastanawiać. Ubisoft odwalił kawał dobrej roboty :)
Pobierz grę za darmo w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.