Harold and Cow to historyjka o dziadku, który na swoim motocyklu ucieka ze wsi z krową, oraz o babci, której bardzo owa ucieczka nie pasuje. Wcielając się w postać starszego mężczyzny, staramy się odjechać jak najdalej. Niestety, szanowna babuszka posiada prawo jazdy i z każdym naszym potknięciem, zbliża się autem do motocykla, aby w końcu przywalić nam tłuczkiem.
Blue Avenue Media stworzyło bardzo zabawną historyjkę, która moim zdaniem nie jest do końca dopieszczona. Nie mówię już o braku tutorialu, który bardzo by się przydał – stawiałabym raczej na lepsze możliwości ulepszania postaci i trochę bardziej zaawansowaną grafikę.
Kiedy zaczynałam grac, nie za bardzo wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Na ekranie widniały dwa przyciski – okazało się, że jeden z nich to gaz, a drugi hamulec (zupełnie niepodobne do samochodowych osprzętów). Ok – tak też zaczęłam swoją ucieczkę.
Poruszamy motocyklem na boki, za pomocą machania urządzeniem. Kiedy chcemy zahamować, klikamy w czerwoną dźwignię. Od razu warto wspomnieć, że z pedałem gazu należy się na dobre zaprzyjaźnić. Jeżeli tylko na chwilę go odpuścimy, babcia dogoni nas i spierze tłukiem.
Wśród przeszkadzajek należy wymienić przede wszystkim drzewa, maszyny rolnicze, czy dziury w ziemi. Można je swobodnie omijać. Problemem może okazać się prędkość. W trakcie jazdy zbieramy złote monety, za które w sklepie dla gracza możemy kupić różnego rodzaju ulepszenia. Jednym z nich będzie chwilowa nieśmiertelność, inną uzdrowienie, a jeszcze kolejną amunicja.
Jeżeli mam być szczera, aplikację pobrałam, przetestowałam i usunęłam. Od razu wiedziałam, że nie jest to gra dla mnie. Nudno i jakoś tak … topornie. Ja nie polecam, ale postaram się obiektywnie ją ocenić.