Żeby móc rozpocząć zabawę w Wire Defuzer, należy wykazać się inteligencją, refleksem i opanowaniem. Gracz staje przed zadaniem rozbrojenia bomby i tym samym – uratowania planety. Jeśli macie ochotę na świetną zabawę, w której ciągle znajdujecie się na krawędzi wytrzymałości, z powodzeniem mogę polecić Wam grę autorstwa Bulkypix.
W Wire Defuser nie ma ograniczonej ilości żyć – jest to świetna wiadomość chyba dla każdego z nas. Do pokonania jest w sumie 90 leveli, podzielonych na 4 światy (3 podstawowe plus jeden hard). Żeby móc odblokować kolejny epizod, należy najpierw zebrać określoną liczbę gwiazdek w poprzednich planszach.
W każdym z poziomów musimy rozbroić bombę. W tym celu działamy zgodnie z zasadami wypisanymi na karteczkach. Uczymy się podstawowych działań w przypadku napotkania guzików, spięć w kablach, czy przekładni. Z czasem jesteśmy dopieszczani nowymi gadżetami, które skrajnie narażają nasz mózg na przegrzanie.
Przede wszystkim należy czytać. Jeżeli nad jakiś przyciskiem jest napisane ,,2 sek.”, oznacza to, że prawdopodobnie po dłuższym przytrzymaniu palca na ekranie, cała instalacja wybuchnie. Prawie za każdym razem będziemy musieli wykazać się refleksem. Przeskakiwanie z jednego guzika na drugi, czytanie w międzyczasie karteczek i zwracanie uwagi na migające lampki wskazujące kolejność, jest naprawdę skomplikowane.
Autorzy umożliwili graczom ,,skipnięcie” poziomów, bądź skorzystanie z pomocy w postaci narzędzi. Za takie bajery normalnie się płaci, ale osoby nie chcące korzystać z mikropłatności mogą przyjąć opcję oglądania sponsorowanych reklam.
Gra jest rewelacyjna i chętnie będę do niej powracać. Jako że kolejne epizody są w trakcie przygotowań, nie zapowiada się na to, by zabawa się szybko skończyła ;)