Disney i Imangi Studios stworzyło kolejnego runnera, a mianowicie Temple Run: Oz. Jeżeli kojarzycie zarówno pierwszą jak i drugą część Temple Run, zapewne będziecie wiedzieć o co chodzi :) Produkcja należy do tych, od których ciężko jest się oderwać, o czym szybko się przekonacie.
W grze przychodzi nam wcielić się w rolę bohatera o imieniu Oz. Z czasem zyskujemy możliwość zmiany postaci, lecz na to należy sobie zarobić. Na planszy zbieramy monety, dzięki którym możemy między innymi ulepszać poszczególne umiejętności, bądź kupować power-upy.
Zabawa polega na bieganiu poprzez różnego rodzaju trasy i przeżyciu jak najdłużej. Przede wszystkim należy opanować sposób sterowania. Ten jest standardowy – akcelerometr plus dotyk.
Wśród nowości znajdzie się z pewnością lot balonem zamiast znanego nam spuszczania się na linie. Przeszkody również są inne. Pojawiają się pawiany, wielkie i niebezpieczne kryształy, ściany i wiele innych.
Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie pozostawię aplikację na swoim urządzeniu. Ostatnio pojawiła się w naszym cyklu AppSale jako przeceniona mobilna produkcja. W związku z tym, że przyciągnęła wielu Czytelników, postanowiłam bliżej jej się przyjrzeć i razem z Wami stwierdzić, czy warto poświęcać jej czas, bądź wydać magiczne $1,99 na wersję sprzed promocji. Okazuje się, że jak najbardziej ;)
Jeżeli lubicie runnery, nie muszę Was długo namawiać. Jeśli jednak przepadacie za innymi kategoriami gier, przynajmniej przetestujcie Temple Run: Oz, póki jeszcze cena nie wróciła do normy. Użytkownicy Androida niestety nie mogą liczyć na przecenę. Dla nich cena wynosi 6 złotych.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.