Jeśli przepadacie za grami logicznymi, które są dalekie od match-3, a jednak zmuszają do myślenia, koniecznie przetestujcie Splash Canyons. Produkcja autorstwa Clint Wilde to zabijacz czasu, który nie nudzi nawet najbardziej ambitnych zawodników :)
W Splash Canyons do wyboru mamy teoretycznie dwa światy. Pisze teoretycznie, bo w praktyce druga opcja jest płatna. By móc zabrać się za kolejną paczkę poziomów, należy najpierw wykupić pełną wersję. Nie uważam, by było to koniecznością, bowiem darmowa opcja zawiera aż 20 leveli, co – uwierzcie mi – jest wielkim wyzwaniem.
Pierwsze zadania nie są skomplikowane. To tutoriale, które wprowadzają nas w świat kanionów i cieczy. Dowiadujemy się jakie mniej więcej będziemy mieć misje i dzięki temu systematycznie możemy ulepszać swoje umiejętności.
Pomiędzy górkami i dołkami znajdują się ciecze w różnych kolorach. Na planszy zaznaczone są miejsca, w które powinniśmy dostarczyć płyny. Czasem będziemy zmuszeni do mieszania składników, by w konsekwencji uzyskać odpowiednią barwę. Wskaźnik w odpowiednim polu poinformuje nas, czy proces wlewania się już zakończył.
Niewątpliwie w trakcie zabawy trzeba myśleć. Ucinanie desek pod prawidłowym kątem może być kłopotliwe. Jeżeli popełnimy błąd, nie możemy cofnąć ruchu. Jedyną opcją staje się uruchomienie poziomu od nowa. To z jednej strony jest dobre, bo nie wymaga od nas poświęcania życia (takowe w produkcji nie istnieją), a z drugiej – kompletnie niweczy nasze postępy i precyzyjne cięcie wszystkich przeszkód.
Gra nadaje się dla każdego i na każdą wolną chwilę. Polecam ją więc serdecznie fanom łamigłówek i przyjemnych zręcznościówek z domieszką logiki.
