Jeżeli zdarza Wam się robić sobie zdjęcia ,,z ręki”, z pewnością przydałaby Wam się aplikacja, dzięki której stworzona fotka zostanie szybko poprawiona. Czy do takiego celu nada się teoretycznie dedykowana apka Selfie Photo Editor? O tym przeczytacie w dalszej części tego wpisu.
Mimo tego, że na screenach narzędzie prezentuje się całkiem nieźle, to nie dajcie się zwieźć pozorom. Produkcja autorstwa studia kompletnie mi nieznanego to gniot, jakich mało. Efekty osiągane w trakcie obróbki są koszmarne (albo to ja jestem ułomna w tych kwestiach, w co szczerze wątpię).
Przede wszystkim warto zacząć od tego, że zdjęcie albo robimy na miejscu, albo wybieramy takie z galerii. Próbowałam podejść do zdjęcia z 10 razy i zawsze dostawałam komunikat, że aplikacja nie może wykryć mi twarzy, mimo że szczerzyłam się do aparatu. Okazało się, że głównym winowajcą były okulary. Po ich zdjęciu było nieco prościej. Nie na długo.
Ustawianie punktów na twarzy jest dla mnie kompletną niewiadomą. Autorzy wstawili na ekran kilkanaście kulek, które możemy sobie poustawiać. Nie wytłumaczyli o co chodzi. W konsekwencji zamiast poprawiać sobie noc, powiększyłam szyję, zamiast zmienić kolor źrenicy, uzyskałam wielkie, kocie oko na połowie twarzy.
Reklamy to kolejna rzecz, która wkurza w aplikacji. Wyświetlają się co kilka sekund i zniechęcają do testowania. Dodatkowo ciągle oferowane płatne ulepszenia działają na człowieka jak płachta na byka. Jeżeli możecie – omińcie tę produkcję i poszukajcie czegoś lepszego. Jakiś czas temu opisywałam apkę Perfect365 – pobierzecie, to nie pożałujecie. W przypadku Selfie Photo Editor nie można mówić o żadnych zaletach, poza rószzzofym interfejsem pasującym do lubiących ten kolor kobiet.
