Jeżeli lubicie gry z kategorii hidden objects, zerknijcie do recenzji gry Pharaoh’s Golden Amulet. Dzieło studia Tivola prezentuje się fajnie, oryginalnie i baardzo egipsko.
Główną bohaterką produkcji jest podróżniczka. Poruszając się po kolejnych posiadłościach na wielkiej mapie, staramy się odkrywać tajemnice poszczególnych budowli. Zależnie od czasu, jaki upłynął nam na poszukiwaniach, ilości kliknięć prawidłowych i nieprawidłowych, oraz wielu innych czynników, zostajemy podsumowani i ocenieni. Za każde zadanie możemy uzyskać maksymalnie 3 gwiazdki.
Obiekty ukryte są w przeróżnych miejscach. Za pomocą zoomu jesteśmy w stanie przybliżać poszczególne części pomieszczeń, by lepiej przyglądać się przedmiotom. Na bocznym pasku widnieją nazwy obiektów, które musimy znaleźć. Powiem szczerze, że nie jest prosto odszukać fanty w tak napaćkanej scenerii. Autorzy zrobili to prawdopodobnie celowo, lecz nie zadbali dostatecznie o dotyk. Często bowiem zdarzało mi się klikać w poszczególne przedmioty, bez uzyskania żadnego efektu.
Jeżeli trafimy, obiekt znika, jeśli okaże się, że nie poszło nam zbyt dobrze, widzimy znaczek ,,iks”. Zdarza się, że ani jedno, ani drugie nie ma miejsca, mimo że kilkakrotnie pacamy w prawidłowe miejsce na ekranie. Takie problemy jestem w stanie twórcom wybaczyć – nie zdarza się to notorycznie.
Aplikacja jest rozbudowana, więc przejście jej całej zajmuje dość sporo czasu. 21 lokalizacji i ponad 40 ukrytych obiektów to dość sporo jak na tę kategorię gier. Wizualnie produkcja prezentuje się całkiem dobrze, chociaż nie ukrywam, że wolę bardziej dramatyczne scenariusze.
Podczas gry mogą zdarzyć się przestoje, z których można się uratować korzystając z podpowiedzi. Otrzymujemy 5 ,,hintów”, które po użyciu wskazują nam miejsce położenia szukanego obiektu. Fajnie, ale w zasadzie takie podpowiedzi mijają się z założeniem gry ,,hidden objects”.