Jeszcze jakiś czas temu do odtwarzania muzyki używaliśmy walkmenów i odtwarzaczy CD. Potem pojawiły się odtwarzacze MP3, a potem ich funkcje przeszczepiono do telefonów. Dzisiejsze telefony dorównują już często jakością dźwięku dobrym odtwarzaczom. Oczywiście droga jeszcze daleka do naprawdę dobrej jakości, lecz wiele osób i tak tego nie słyszy używając dołączanych słuchawek. Jako, że teraz prawie każdy ma słuchawki w uszach, to muszą mieć także aplikacje pozwalające na odtwarzanie plików audio. Taką jest na jetAudio znany z komputerów.
Jeśli jesteśmy przy plikach, to warto zacząć od najważniejszych rozszerzeń jakie możemy odtworzyć. Są to MP3, OGG, FLAC, M4A, MPC, TTA, WV, APE i parę innych mniej popularnych. To sprawia, że ciężko będzie znaleźć plik, k którego nie „odpalimy”. Z tego też powodu jesteśmy przy pierwszym uruchomieniu pytani, czy chcemy odświeżyć bibliotekę, bo oczywiście standardowo Android nie wspiera tylu formatów.
Twórcy chwalą się equalizerem. Ten jest podobno rozbudowany. Nie wiem, czy można tak nazwać 10 paseczków (w wersji plus 20) ze sztywno ustawionymi częstotliwościami do regulacji. Prawdziwy EQ powinien mieć możliwość dostosowania sobie częstotliwości do własnych preferencji. No ale to tylko telefon. Nie powinienem się czepiać.
Uzupełnieniem korektora jest kilka efektów takich jak X-Bass czy poszerzanie stereo. Nie sprawdza się to raczej w odsłuchu.
Program ma jeszcze kilka przydatnych jak i mniej używanych funkcji. Do tych pierwszych na pewno należy gap less (brak przerw między utworami. Np. set podzielony na kilka plików nie będzie przerywać), cross fading (mieszanie kanałów, by nie męczyć słuchu przy dłuższej sesji) albo timer, który pomoże w zasypianiu. Dla mnie nieprzydatne jest na przykład spowalnianie o połowę prędkości.
Aplikacja jest bardzo dobra, ładnie wygląda, działa sprawnie. Czego chcieć więcej? No może brakuje tylko widgetów, których niestety nie ma.