W większości gier to nam, jako graczom, przychodzi uciekać przed pędzącym z ogromną prędkością głazem. Zupełnie inaczej jest w produkcji Indiana Stone, gdzie role całkowicie się odwracają i to my musimy robić wszystko, by dopaść uciekającego człowieczka!
Tak jak wspomniałem we wstępie, w Indiana Stone stajemy przed szansą wcielenia się w głaz, który pędzi tak szybko, jak tylko może, by dorwać uciekającego przed nim podróżnika ubranego w kapelusz a’la Indiana Jones. Jeśli do tej pory wydawało Wam się, że to biegnący człowiek ma łatwiej w tego typu pojedynku, dzięki tej apce zmienicie zdanie na ten temat.
Akcja gry opisywanej w tym wpisie rozgrywa się w różnego rodzaju świątyniach, pełnych drogocennych przedmiotów, które w tym przypadku występują w roli przeszkadzajek. Lokacji do zwiedzenia jest w Indiana Stone całe mnóstwo, tak więc jakiejkolwiek monotonii nie powinniście doświadczyć. Szczególnie, że – w przeciwieństwie do innych tego typu gier – produkcja studia TwinSky Games oferuje nie jeden, lecz cztery tryby rozgrywki: Story, Challenge, QuickRoll i wszechobecny, nigdy niekończący się Endless.
Z wyglądu Indiana Stone przypomina nieco Minecrafta. Plansze i cała reszta są tutaj kanciaste do bólu. Do tego stopnia, że nawet głaz będący zazwyczaj kolisty przypomina bardziej kwadrat niż okrąg.
Jedynym minusem gry z tego wpisu wydaje się być cena. Prawie 10 złotych za – bądź co bądź – runnera, to – według mnie – całkiem sporo.
Indiana Stone do pobrania za 9,70 PLN w Google Play
Ocena Appsblog.pl: 9/10