Nie dziwię się Game Jelly Online, że zdecydowało się na wydanie kolejnej produkcji podobnej do Flappy Bird. Będąc na ich miejscu sama próbowałabym zrobić coś podobnego, co być może powtórzy sukces Flappy. Czy będzie tak w przypadku ich dzieł Ice Floes? Nie wiem, jednak z całego serca im tego życzę (chociaż nienawidzę podróbek). Cóż, Flappy Bird zostało usunięte z sieci a niedosyt graczy pozostał. Może opisywana gra trochę ukoi Wasze zranione serduszka? :)
Jak widzicie, w Ice Floes zamiast małego ptaszka, pojawia się delfino-coś z dziwnym nosem. Może to ukryty jednorożec? Tak, czy inaczej, akcja gry toczy się pod wodą. Główny bohater musi unikać kostek lodu, które zostały poustawiane na dnie oceanu. Swoją drogą nie wiem, jak lodowe obiekty mogą się utrzymać na dnie jakiegokolwiek niezamarzniętego zbiornika, ale tłumaczenie tego faktu pozostawmy twórcom gry.
Podobnie, jak w przypadku Flappy Bird, sterowanie odbywa się za pomocą dotykania ekranu. Nasz bohater plumka sobie w wodnej przestrzeni i stara się omijać przeszkody. Poziom trudności jest porównywalny z pierwowzorem. Za każdą miniętą przeszkadzajkę otrzymujemy jeden punkt.
Wiem, że wielu z Was szuka w internecie informacji na temat fenomenu utrzymania się w powietrzu i zdobywania dziesiątek punktów w przypadku Flappy. Otóż – nikt nie gra na kodach :) Maks – nasz redakcyjny kolega zdobył ponad 40 punktów w jednorazowej podróży między rurami. Zapytany o to, jaki jest jego sposób na taki wynik, stwierdził, iż chodzi o wyczucie i ustalenie sobie odpowiedniego tempa uderzeń.
Podobnie jest w Ice Floes. Trzeba pograć kilkanaście minut, aby wyczuć tempo, w jakim zwierzak skacze. Po 5 minutach zabawy nie miałam już problemu z uzyskaniem dwucyfrowego wyniku. Myślę, że w Waszym przypadku będzie podobnie :)
Gra nie ma żadnych dodatkowy bajerów, co sprawia, że jeszcze bardziej upodabnia się do Flappy. Ścieżka dźwiękowa jest do zniesienia. W tle słyszymy odgłosy bulgotania a motywem przewodnim jest nieznana mi dotąd monotonna muzyczka.