Fani Flappy Bird mają okazję na sprawdzenie swoich sił w Fisher Birds. Gra działa na podobnej zasadzie, jak ,,pacajka” z małym ptaszkiem w roki głównej. Tym razem wcielamy się w rolę trochę większego gabarytowo zwierza, który wyłapuje rybki z wnętrza ziemi.
Darmową postać mamy tylko jedną. Szybsze i sprawniejsze ptaki możemy sobie wykupić za wirtualną walutę, jaką są czerwone rybki zbierane w trakcie całej zabawy. Ceny niskie nie są, bo koszt nowego przyjaciela to 500 jednostek ryb. Średnio podczas jednego (dobrego) przelotu, udaje nam się zgarnąć około dziesięciu fantów.
Sterowanie jest analogiczne do Flappy Bird. Pacamy w ekran, jeżeli chcemy by bohater podskoczył, puszczamy, jeśli ma się opuścić. Należy mieć dobre wyczucie w spadaniu do zbiorników z wodą. Ptak co prawda automatycznie zjada ryby, ale musimy mu pomóc z wypłynięciem. Tempo gry jest dość szybkie, więc nie jest to takie proste jak może się wydawać.
Graficznie aplikacja jest bardzo minimalistyczna. Lubię takie klimaty. Jeżeli chodzi o możliwości rozwoju, to ograniczają się jedynie do wyboru ptaka (to znaczy jego wykupienia). Istnieje oczywiście możliwość dokupienia sobie rybek w systemie mikropłatności, ale nie widzę w tym większego sensu.
Produkcja jak na swój gatunek, spisuje się całkiem dobrze. Powiem szczerze, że wkręciłam się w nią bardziej, niż planowałam. Jest zdecydowanie prostsza od Flappy i sympatyczniejsza w odbiorze.
Jeżeli jeszcze nie znudziły Wam się ,,pykajki” tego typu, śmiało pobierajcie. Wydaje mi się, że warto :) Jedna z nielicznych gier, które spodobały mi się, jako wielkiemu przeciwnikowi wszystkiego, co kojarzy się ze skaczącymi ptakami :)