W Cool Surfers wcielamy się w rolę jednego z zimnolubnych stworzeń, jak misie polarne, czy pingwiny. Zasiadając na czymś w rodzaju wodnej hulajnogi, staramy się utrzymać na fali tak długo, jak tylko będziemy w stanie.
Gra co prawda nie jest jakąś zaawansowaną i wyjątkową produkcją, lecz dobrze sprawdza się podczas posiedzeń w kibelku, czy niezbyt długich przerw na zabawę na smartfonie.
Autorzy (MoonGames) oferują użytkownikom cztery tryby rozgrywki: arcade, jazda prosto przed siebie, z górki na pazurki i valleys. Szczerze powiedziawszy, nie widzę praktycznie różnicy pomiędzy kolejnymi rodzajami zabawy, więc cokolwiek wybierzecie, będzie porównywalne z innym.
Jedyna ,,inność” pomiędzy arcade a go straight to ograniczenie paliwa. Co prawda limit występuje na każdej planszy, ale w przypadku tej drugiej ma szczególne znaczenie, gdyż ścigamy się z rekinem i spalenie całego zapasu skutkuje natychmiastowym pożarciem.
Obsługa bohatera jest nie do końca prosta. Dotykając ekranu mamy szansę na zabicie rekina (wystarczy go pacnąć w odpowiednim momencie), bądź przyspieszenie połączone z utratą części paliwa. Poruszając urządzeniem, sterujemy ruchem postaci w powietrzu i na tafli lodu. Każdy fikołek to dodatkowe punkty.
Jeżeli chodzi o ulepszenia, to takowe w produkcji nie występują. Możemy co prawda wykupić sobie nowe postaci, czy większą ilość żyć, jednak za to musimy zapłacić w prawdziwych pieniądzach, co jest już dość marną wiadomością.
Zarówno ścieżka dźwiękowa jak i oprawa graficzna kuleją. Nie jest to gniot nad gnioty, ale w dzisiejszych czasach naprawdę można się odrobinę wysilić i zagonić grafika do pracy. Podobnie sprawa się ma w temacie reklam, które wkurzają człowieka tak, jak przemoczone buty po bliskim spotkaniu z kałużą… Niemniej jednak na kibek na znalazł :)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.