W Catch the Ark wcielamy się w postać trzech bohaterów Titan, Boon, i Zuzu. Te małe, słodkie stworki pływają na tratwie przez niebezpieczne wody dżungli. Muszą unikać drapieżnych potworów, które mają ochotę pożreć ich kolorowe ciałka.
Ja zakochałam się w tej grze. Mam nadzieję, że Wy również poczujecie to, co ja. Bierzcie więc swoje jabłuszkowe urządzenia w dłonie i pobierajcie produkcję studia PlaySide. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.
Nasza przygoda zaczyna się na tratwie. Ten prosty, drewniany i dość słaby wehikuł jest naszym pierwszym środkiem transportu na wodzie. Naszym zadaniem w grze, jest dopłynięcie tak daleko, jak tylko jesteśmy w stanie. Od razu nadmienię, iż nie jest to prosta sztuka. O ile pierwsze kilkaset metrów jest do przebrnięcia, o tyle kolejne są bardzo trudne. Występują w nich podwodne stwory, które kąsają bez opamiętania, przybrzeżne przeszkody, oraz pływające na wodzie bomby.
Poruszacie się swoją prowizoryczną łodzią za pomocą dwóch przycisków. Jeden z nich jest z prawej strony ekranu i odpowiada za skręt w prawo, drugi – analogicznie – z lewej strony. Podczas swojej podróży będziecie mieć okazję na zbieranie złotych monet, stanowiących walutę w grze, oraz specjalnych power-upów, dzięki którym będziecie pędzić szybciej, a Wasze życie nie będzie zagrożone.
Na tratwie mieści się 3 bohaterów. Ta cyfra nie jest przypadkowa. Macie 3 życia. Za każdym razem, kiedy zderzycie się z przeszkodą, jeden członek załogi zostaje wyrzucony za burtę.
W sklepie dla gracza możecie kupować nowe łodzie, dzięki którym podróż będzie przyjemniejsza i bezpieczniejsza. Już za około tysiąc monet można kupić swój pierwszy statek wodny. Wybór jest ogromny. Poza łódkami, możecie kupować ulepszenia dla swoich bohaterów. Znajdziecie tam między innymi Pterodaktyla, który umożliwia przemieszczanie się w powietrzu, paralotnię, itp.
Dodatkowo możecie ulepszać swoje łodzie. Kupcie odpowiedniego power-upa, aby przez kilkaset pierwszych metrów być nieśmiertelnym, bądź zwiększyć swoją prędkość do maksimum.
Nie wiem jak Wy, ale ja z pewnością zostawię gierkę na swoim urządzeniu. Uwielbiam tego typu produkcje. Można stworzyć coś dobrego? Można!
