Mogę się jedynie domyślać jak długo autorzy siedzieli nad stworzeniem Buggy Dash. Gra jest tak banalna, że chyba nawet początkujący programista byłby w stanie ją wykonać. Przejdźmy jednak do samej akcji.
Co prawda Buggy Dash nie należy do zbyt dynamicznych produkcji, lecz zdecydowanie może człowieka wciągnąć. W moim przypadku owo wciągnięcie nie trwało zbyt wiele (w końcu ileż można robić to samo?), jednak miło wspominam czas spędzony w apce.
eBattalion przeceniło swoją aplikację z dolara na totalne friko. Moim zdaniem to dobre posunięcie, bo każdy gracz byłby wściekły, gdyby dostał tak okrojoną gierkę za kilka złotych. Dając możliwość testowania aplikacji za darmo, studio tworzy zaufanie do samego siebie i zachęca do próbowania kolejnych swoich dzieł.
Po uruchomieniu Buggy Dash naszym oczom ukazuje się czerwony samochodzik z żółtym kierowcą przypominającym kurczaka. Po kliknięciu ,,play” przechodzimy do zabawy. Sterowanie odbywa się przy pomocy dotykania prawej, bądź lewej strony ekranu. Nasz wkład ogranicza się po wykonywania pojedynczych i podwójnych skoków, oraz do korzystania z przyspieszenia.
Przeszkadzajkami w grze są przede wszystkim wiejskie wiatraki, oraz figurki. Zwykle wystarczy przez nie przeskoczyć korzystając z podwójnego skoku, by móc pędzić dalej. Oczywiście nie zabraknie przepaści, lecz te raczej są w tym przypadku standardem, niż przeszkodą.
Cóż – mogę przyczepić się trochę do grafiki. Zdarza się, że człowiek najnormalniej w świecie nie odróżnia obiektu na planszy od ciągle zmieniającego się kolorowego tła. Zdarzyło mi się to kilka razy i przyprawiło i nerwy.
Biorąc wszystkie ,,za” i ,,przeciw” stwierdzam, że aplikacja nadaje się jedynie na kibelek. Nie jest to zdecydowanie gra, w którą można grać godzinami. Daję Wam maksymalnie 10 minut a później … Jeżeli produkcja zostanie na Waszych smartfonach, uznam to za wielki sukces autorów… :)