Wszędzie tylko zombie i zombie. Jakie szczęście, że studio Mobage przypomniało sobie o goblinach. Własnie z takimi przeciwnikami będziemy mieć do czynienia w Battle Quest. Gra jest wyjątkowo dobra i zdziwiłam się, że jeszcze nie miałam okazji do niej zajrzeć.
Nadrabiam więc swoje zaległości i zabieram Was w podróż przez krainę goblinów. Wcielając się w role 3 bohaterów, możecie być pewni, że jesteście w stanie pokonać każde niebezpieczeństwo. Gra jest podzielona na różne levele, które usytuowane są na mapie. Aby móc brać udział w prawdziwych walkach, trzeba najpierw przejść kilkuetapowy tutorial.
Jak już wspomniałam wyżej, dysponujemy aż trzema postaciami, różniącymi się specjalnymi mocami. Podczas gry możemy dowolnie między nimi przeskakiwać, aby dopasować atak do przeciwnika.
Każdy bohater posiada inny sposób obrony. Różowy, czerwony i zielony – takie kolory będziecie widzieć na ich szatach. Przeciwnicy mają nad swoimi głowami pewne symbole. W pewien sposób są dla nas pomocne. Zależnie od koloru symbolu, zmieniamy na ekranie postać, przeciągając palcem w górę, bądź w dół. Jeżeli dopasujemy bohatera pod kolor znaku wroga, możemy być pewni, że poradzi sobie z jego pokonaniem.
Podczas gry kamera ustawiona jest za głównym bohaterem. Gra wygląda na runnera, jednak nie jest tak do końca, gdyż została podzielona na levele, w których mamy do wykonania pewne questy. Przykładowo, musimy zabić 4 wrogów i zebrać określoną ilość diamentów.
Dużym plusem w Battle Quest jest automatyczny strzał. Wystarczy przestawić się na przeciwko wroga, aby nasz bohater zaczął atak. Zmieniamy kierunek biegu za pomocą przesuwania palcem w prawo, bądź w lewo. Co kilka sekund, na dolnym pasku będzie ładować się bonus. Można go wykorzystać w każdej chwili. Dzięki niemu powaleni zostają wszyscy przeciwnicy, jacy są w zasięgu wzroku. Warto jednak poczekać z jego użyciem na porządny atak, kiedy przed nami będą kłębić się gobliny.
Od samego początku wiedziałam, że opisywana gra będzie dobra. Nie sądziłam jednak, że aż tak! Polecam wszystkim!