Parigami to takie klasyczne match-3 z tą tylko różnicą, że osadzone jest w papierowej tematyce. Głównymi bohaterami produkcji są bowiem – nie kryształki, ani betonowe bloczki, lecz figurki origami. Czy poza taką odmianą, cokolwiek zasługuje na uwagę?
Autorzy przede wszystkim gwarantują graczowi bardzo ładną oprawę graficzną. Można podziwiać widoki i wsłuchiwać się w wyjątkowo przyjemną ścieżkę dźwiękową.
Jak to zwykle bywa w tego rodzaju grach – do wykorzystania mamy 5 żyć. Jeśli wszystkie od razu zużyjemy, przyjdzie nam czekać kilkadziesiąt minut na refil. Dość słabo wygląda sprawa power-upów. Można je kupić za złoto, którego to złota otrzymujemy na ,,dzień dobry” całe… zero.
Sama rozgrywka polega na łączeniu minimum trzech identycznych figurek w pionie, bądź poziomie. Opisywana match-3 różni się odrobinę sposobem sterowania od swoich koleżanek po fachu. Poruszamy nie pojedynczymi bloczkami, lecz całymi rzędami, bądź kolumnami.
Do wykorzystania mamy power-upy, ale jak już na wstępie wspomniałam, jeżeli chcemy je kupić, musimy polegać na mikropłatnościach. Darowane sztuki bardzo szybko się kończą.
Czy grę polecam? To zależy czego oczekujecie. W Parigami do pokonania jest 40 leveli – kolejne będą dostępne wkrótce. Jeśli chcecie po prostu sobie ,,popykać”, pobierajcie. Jeżeli jednak zależy Wam na porządnych misjach, raczej sobie odpuśćcie.