Jeżeli nie macie jeszcze dość gier strategicznych, to bardzo dobrze. W tym wpisie zapoznacie się z najnowszym dziełem studia Chillingo, a mianowicie Raind of Glory. Tytuł jest charakterystyczny, gdyż głównymi jego bohaterami są piraci. My, jak dowodzący armią zbuntowanych pijaków rumu, budujemy własną osadę i atakujemy sąsiednie wioski. Gotowi na małe szabrownictwo? ;)
Jak zapewne się domyślacie, Waszym początkowym celem będzie wybudowanie kilku strategicznych budowli, które zapewnią podopiecznym zarówno bezpieczeństwo, jak i surowce. Do tego najlepiej nadają się wieże, tawerny i kopalnie. Po wyszkoleniu pierwszych piratów, przychodzi czas na walkę.
Akcja toczy się w wybranym przez nas miejscu na mapie. Wybieramy sobie potencjalny cel i sprawdzamy co może nam zaoferować. Najbardziej należy nam na rumie i złocie. Dzięki rumowi jesteśmy w stanie trenować nowych piratów, a złoto zapewnia nam rozbudowę imperium.
W trakcie bijatyki możemy być czynni, wyznaczając kolejne obiekty do ataku, bądź bierni – dając naszym wojownikom na samodzielną decyzję. Z pewnością jednego nie oddajemy losowi – decyzji o ilości wysyłanych ludzi na front. Im więcej, tym lepiej. Gorzej jak zabraknie nam surowców na szkolenie…
I w tym pięknym momencie do gry wkraczają mikropłatności. Czaszki (ekskluzywną walutę) jeszcze jakoś możemy zebrać (na sztuki) wypełniając questy, ale większe ilości możliwe są do zgarnięcia jedynie po zapłaceniu w realnych pieniądzach. No… chyba że nie przeszkadza Wam czekanie na budowę 2h zegarowych :)
Gra jest super ekstra pierwsza klasa do czasu wyczerpania podarowanych nam zasobów. Kiedy te się skończą, no… sami wiecie co się dzieje. Pozostaje oczekiwanie, bądź w grę wchodzi prawdziwa kasa, co przynajmniej dla mnie jest nie do przyjęcia.
Ogólnie rzecz ujmując, aplikacja prezentuje się bardzo ciekawie. Warto ją pobrać i samemu przekonać się o jej możliwościach. Zapewnia fajną zabawę, ale uczy również tego, że nie wszystko można mieć za darmo ;)