Platformówek zarówno w AppStore jak i Google Play jest cała masa. Pikselowych produkcji podobnie. Skoro pikselowych platformówek również jest pod dostatkiem, to co takiego ma w sobie I Am Level, że człowiek dosłownie nie może przestać grać?
Na Androida gra jest płatna i kosztuje ponad 7 złotych. Użytkownicy jabłuszkowych urządzeń mogą ją okazyjnie pobrać za darmo. Czy warto płacić, pobierać i w ogóle poświęcać czas na opisywany tytuł? Moją odpowiedź chyba już znacie :)
Retro-gierki trzeba lubić. Nie wszystkich zachwycają piksele. Większość przepada za nowoczesną, idealną grafiką i szczegółami dopieszczonymi do perfekcji. Pytanie – czy gry pikselowej nie można schrzanić? A i owszem – można, ale tego w I Am Level nie spotkacie :)
Produkcja podzielona jest na segmenty. Zaczynamy w jednym pomieszczeniu i odkrywamy kolejne części magicznych plansz. Co jakiś czas spotykamy ikonkę zapisu. Jeżeli w którymś miejscu nam nie pójdzie, będziemy mogli zacząć przygodę od zapisu.
Sterujemy żółtą kulką (avatar można zmienić w ustawieniach). Poprzez poruszanie ekranem i dotyk niektórych części planszy, uruchamiamy mechanizmy, dzięki którym teoretycznie bezwładna postać jest w stanie się przemieszczać i nawet zbierać fanty.
Przeszkód jest co nie miara – zdarzają się martwe (np. kolce), bądź żywe (ptaki, koty). Każdy jest potencjalnym zabójcą. By nie wpaść w ich szpony, trzeba myśleć.
Na poszczególnych częściach planszy znajdziemy wiele obiektów do zbierania. Jeżeli uda nam się oczyścić pomieszczenie ze wszystkich gwiazdek, otrzymujemy zawsze jakiś bonus. Nie jest to jednak proste – pierwsze 3 pokoje – ok – bez problemu. Z czasem jednak robi się naprawdę trudno.
Oby takich gier było więcej. Mam nadzieję, że Stewart Hogarth dorobi się dużych pieniędzy na swoim nietuzinkowym pomyśle ;) Polecam!
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.