Doodle Guardians to dość monotonna strzelanka, w której przychodzi nam mierzyć się z przeróżnymi maszynami. Pojazdów do wyboru jest – uwaga – aż dwa. W zasadzie nie różnią się one od siebie niczym innym poza kolorem, więc wybór jest typowo dedykowany pod gust gracza. Jedną z ciekawszych opcji jest możliwość stworzenia własnego wehikułu w edytorze.
Kolejną możliwością wyboru jest poziom trudności – do dyspozycji graczy oddano easy, medium i hard. W easy nie ma problemu z pokonywaniem kolejnych plansz. Przeciwnicy nie są uzbrojeni, a jedynie walka z bossami wymaga od nas ucieczki przed ostrzałem. Sterowanie odbywa się przy pomocy poruszania urządzeniem, więc nie ma z tym większego problemu.
Co pewien czas możemy użyć specjalnych power-upów, w tym statku powietrznego, który rozwala wszystko co znajduje się na powierzchni ziemi. Trzy sztuki broni zupełnie wystarczają zarówno w trybie easy, jak i medium. W hardzie robi się trudniej, bo każdy atakujący nas przeciwnik (czy to pojedynczy, czy w sekwencji), jest uzbrojony.
Nasz mały pojazd ma swoją wytrzymałość, którą możemy monitorować na dolnym pasku. Dodatkowo zaopatrzeni jesteśmy w kilka żyć, dzięki czemu trudno jest nas rozgromić.
Jeżeli chodzi o samą akcję, to jest dość mało dynamiczna i monotonna. Ciągle robimy to samo i walczymy przeciwko identycznym wrogom. Twórcy mogliby zadbać również o przyjemniejszą oprawę wizualną i dźwiękową. W każdym z poziomów trudności przeszłam 3 plansze – nie byłam w stanie wysiedzieć dłużej, bo najnormalniej w świecie zanudziłabym się na śmierć.