W Dracula 4 wcielamy się w rolę kobiety, która po otrzymaniu dramatycznego telefonu wszczyna powierzone jej śledztwo. Wielki statek transportowy w niewiadomych okolicznościach zaginął na morzu. Setki ton towaru zniknęły w mgnieniu oka, ciągnąc za sobą kolekcję obrazów znanego malarza. Zadaniem gracza jest odnalezienie dzieł sztuki i rozwikłanie zagadki.
Studio Microids zadbało o to, by produkcja wciągnęła na wyjątkowo długo. Gra jest pełna różnego rodzaju dialogów i rozwiniętych scen. To połączenie gry logicznej, gry akcji i hidden objects. Muszę przyznać, że grafika zrobiła na mnie wrażenie (spodziewałam się dużo słabszej oprawy), lecz sama akcja nie powaliła mnie na kolana.
Na początku przychodzi nam zapoznać się ze zleceniodawcą. Otrzymujemy potrzebne instrukcje i wyruszamy w podróż. Odwiedzamy mężczyznę, który ma pewne informacje na temat zaginionych dzieł. Podczas gdy ten pracuje w swoim gabinecie, my zwiedzamy jego posiadłość i zbieramy wszelkie fanty, które mogą nam się przydać.
Wychodząc na zewnątrz odkrywamy kolejne, tym razem zablokowane miejsca, które wymagają od nas sprytu i logicznego myślenia. Autorzy od samego początku zachęcają nas do pobrania pełnej wersji produkcji, która zawiera zarówno 4, jak i 5 część legendy Draculi.
Jeżeli chodzi o moje odczucia estetyczne – jest to jedna z lepszych produkcji hidden objects, jakie widziałam (oczywiście oceniam jedynie wkład grafika). Co do same grywalności – mało wskazówek, spora monotonia i mało dynamizmu. Jakoś nie mogę się przekonać do przebrnięcia przez kolejne zadania z kalendarza. Być może wśród naszych Czytelników gra znajdzie rzeszę fanów ;)