Na planecie, która bardzo przypomina naszą ukochaną Ziemię, postanowiły się osiąść zielone istoty. Ich pochodzenie jest nieznane. Po prostu rodzą się z kosmicznych roślinek, które kiełkują na planecie. Jako sprzymierzeńcy obcych, staramy się ochronić ich nowy dom przed inwazją latających kamieni.
Wszystko, co musimy zrobić, to przekręcać globem w taki sposób, by żadna roślina nie ucierpiała. O ile na początku jest to dość proste, bo kamienie spadają dość rzadko, dalej jest tylko trudniej. Gra nie jest podzielona na levele, więc gramy tak długo, jak tylko jesteśmy w stanie. (R)evolve to zabawa dla wszystkich, którzy mają dość sprawne palce ;)
Na początku widzimy, jak ziarenko spada na planetę. Okazuje się, że z tego maleńkiego ziarenka wyrasta roślina. Krzaczek po pewnym czasie produkuje aliena, a następnie przekształca się w zabójczą broń przeciwko kamieniom. Co kilkanaście sekund w powietrze zostaje wystrzelone kolejne nasionko, które opada na ziemię. By sprawnie móc bronić terytorium, powinniśmy tak obrócić planetą, by ziarenko spadło w okolice wyrośniętej rośliny.
Gdybyśmy siali obcych gdziekolwiek, ciężko byłoby nam chronić ,,ufolandię”. Kamienie zwykle spadają w grupach, obejmując swoim uderzeniem na przykład połowę planety. Jeśli zagospodarujemy tylko jedną część ziemi, będziemy mieć większe szanse na ratunek.
Nasza misja się kończy w momencie, w którym wszystkie rośliny zostaną wybite. Autorzy (Team17) nie zastosowali w swoim dziele mikropłatności i chwała im za to. Nie musimy za nic płacić, niczego ulepszać, ani martwić się zmarnowanymi życiami. Gramy tak długo, jak tylko mamy ochotę.
Ja wsadziłam grę do folderu produkcji kibelkowych, gdyż na tego typu zabawę można poświęcić maksymalnie kilkanaście minut, by się nie znudzić. Oprawa graficzna i dźwiękowa zadowala, więc nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do pobrania ;)
