Nie przepadam za aplikacjami, które wymagają od użytkownika rejestracji już przy pierwszym uruchomieniu. W przypadku Flickr niestety występuje taka konieczność – nie będziemy w stanie korzystać z zasobów produkcji, jeżeli nie połączymy się z internetem, a następnie z odpowiednim portalem. Możemy założyć konto, zalogować się za pomocą Facebooka, bądź Google.
Flickr jest darmową aplikacją od Yahoo, która spełnia ta naprawdę wszystkie potrzeby przeciętnego człowieka, który raz na jakiś czas ,,pyka” sobie fotki i w dość okrojony sposób je edytuje. Nie powiem, aby narzędzie było zrobione na ,,odwal” – wręcz przeciwnie. Jak na frikową produkcję, spisuje się całkiem dobrze i daje spore możliwości.
Kiedy uda nam się już przebrnąć przez proces łączenia z Facebookiem, możemy się delikatnie zdenerwować, gdyż będzie nas czekało kolejne wypełnianie rubryk podczas tworzenia konta Yahoo! Cóż – nie jesteśmy w stanie tego obejść.
Przejdźmy więc do możliwości aplikacji. Przede wszystkim jest to program, w którym możemy przetrzymywać wszystkie zdjęcia i filmy, jakie tylko udało nam się wykonać. Za pomocą edytora, jesteśmy w stanie zmieniać wygląd fotek w taki sposób, jak tylko chcemy. Spotkałam się z wieloma płatnymi produkcjami, które nie miały tak dużych możliwości, więc w tym miejscu Flickr otrzymuje ode mnie wielkie ukłony.
W narzędziach możemy zmieniać ostrość zdjęcia, dobierać dowolne filtry zarówno przed zrobieniem zdjęcia, jak i już ,,na gotowo”. Program zawiera takie opcje, jak zmiana koloru (dostępne są trzy główne barwy), wyostrzenie, docinanie zdjęcia do pożądanych rozmiarów, oraz wiele więcej.
Interfejs aplikacji jest bardzo przyjemny. Wszystko jest przejrzyste i ładne. Swoimi zdjęciami można dzielić się ze znajomymi za pomocą Facebooka, Twittera, Tumblr, czy maila. Przydatność jest zależna od tego, jak bardzo przykładacie się do wyglądu Waszych zdjęć. Ja z pewnością pozostawię apkę u siebie.