Wyszła już taka ilość gier ze Stickmenem, że nie jestem nawet w stanie ich zliczyć. Pobrałam kilka i wybrałam tą, która wydawała mi się inna od wszystkich. Stickman Trampoline to apka, w której naszym zadaniem jest wykonanie jak największej ilości fikołków w powietrzu.
Produkcja studia The App Ward nie jest może najbardziej rozbudowaną grą na świecie, jednak można jej poświęcić czas w trakcie posiedzenia w kibelku. Krótkie podsumowanie na początek: kolejna produkcja, która świetnie sprawdza się ,,na tronie”.
Zacznijmy od ustawień postaci. W głównym menu możecie wybierać w ubraniach dla swojego patyczaka. Oczywiście nic na tym świecie nie jest darmowe – jedynie goły patol jest dostępny za free. Każde ulepszenie, jak na przykład wielki, powiewający płaszcz, kosztuje nas kilka dolarów. Czy warto bawić się w takie szczegóły? Jeżeli z Waszych portfeli wypadają dolary, to oczywiście.
Zacznijmy zabawę na trampolinie. Aby w pełni cieszyć się dobrodziejstwami gry, używamy w niej dwóch palców. Jeden odpowiedzialny jest za przewrót w przód, drugi natomiast za przewrót w tył. Osobiście nie radzę skakać od razu, gdy znajdziecie się na trampolinie, gdyż Wasze fikołki przerodzą się w śmiertelne ewolucje.
Najlepszym momentem na skok jest sytuacja, w której najpierw się trochę poodbijacie. Nie potrzebujecie do tego żadnego przycisku – wystarczy puścić Stickmana ,,wolno”, a ten będzie skakał coraz wyżej. Kiedy osiągniecie pułap około 12 metrów, możecie pokusić się o pierwszą ewolucję. Należy ją zacząć wtedy, gdy będziecie na najwyższej wysokości. Później pozostanie tylko lądowanie na wyprostowane nogi.
W menu możecie sprawdzić swoje statystyki. Im więcej combosów wykonacie, tym wyższy poziom punktowy uda Wam się uzyskać. Warto wspomnieć, że gra jest dość trudna. Trzeba się porządnie wciągnąć, aby osiągać dobre wyniki.
Tak, jak wspomniałam – Stickman Trampoline to typowo kibelkowa produkcja. Można nad nią posiedzieć kilka minut, a następnie odstawić. Nic poza skokami w tej grze się nie dzieje.