Wszyscy fani wędkarstwa powinni mieć na swoim urządzeniu Let’s Fish – grę, która umożliwi rozwijanie swojej pasji nawet wtedy, gdy za oknem pada śnieg, deszcz, lub gdy najnormalniej w świecie nie ma czasu na wyprawę na ryby.
W produkcji Ten Square Games znajdziecie tak wielką ilość ryb, łowisk, żyłek, spławików, zanęt i innych rzeczy znanych tylko wędkarzom, że nie będziecie wiedzieć od czego zacząć. Jedno jest pewne – gra wciąga! Na początku pozwólcie panu Zenkowi na podszkolenie Was ze sprzętu a chwilę później będziecie już mogli łowić sami!
Jako wielka fanka wędkarstwa, przetestowałam grę na wszelkie możliwe sposoby. W końcu przynależność do koła wędkarskiego do czegoś zobowiązuje! ;) Na początku uczymy się składać wędkę. Im wyższy poziom zaawansowania osiągamy, tym więcej przedmiotów zostaje nam oddana do użytku. I tak zaczynamy zabawę z … kijem!
Do czwartego poziomu ciężko będzie złowić rybę ponad kilogramową. Pocieszy Was pewnie fakt, że etapy przechodzi się bardzo szybko. Dotarcie do piątego zajęło mi około 15 minut. Wyższy level nie oznacza tylko zwiększonej liczby wędek, czy zanęt. Jest to szansa na zmianę łowiska.
Zarzucamy wędkę i czekamy aż szanowny spławik się zatopi. W tym momencie naciskamy przycisk i przytrzymujemy krótką chwilę. Musimy co chwilę zerkać na wskaźnik, aby zbyt mocno nie ciągnąć. Jeżeli tak się stanie, ryba po prostu się zerwie, a my wrócimy z pustymi rękami. Aby temu zapobiec, starajcie się nie wychodzić poza zielony obszar.
Ryby, jakie udaje nam się złowić to prawdziwe rarytasy. Za każdą otrzymujemy odpowiednią zapłatę. Co więcej – możemy wybrać okaz i zrobić z niego trofeum. Jeżeli połączycie się z Facebookiem, możecie chwalić się złowioną rybą. Z pewnością ktoś Wam pozazdrości :)
Wielkim plusem aplikacji jest fakt, że wszystko, co dzieje się w grze, jest w języku polskim. Nie mamy więc problemu z rozróżnieniem ryb, czy wybraniem odpowiedniej zanęty. Polecam wszystkim fanom wędkarstwa, zarówno tego spławikowego, jak i spinningowego!