Kiedy pierwszy raz miałam do czynienia z którymś z Doodle, w mojej głowie zaszczepiła się myśl ,,to jest genialne, tak proste, a tak genialne!”. Do tej pory czuję te motylki w brzuchu, kiedy testuje kolejne wersje. W tym wpisie zajmę się Doodle God Blitz. Mam nadzieję, że dołączycie do wielkiego już grona fanów produkcji studia Kongregate :)
Aplikacja ma na obecną chwilę ponad 175 milionów fanów. Nie dziwię się absolutnie – sama stałam się ciągłą bywalczynią apki w momencie, w której ją pobrałam :)
Pewnie część z Was zastanawia się o czym ta kobieta w ogóle pisze – niech powie o co chodzi a nie wysławia grę pod niebiosa! Od niebios to się właśnie zaczyna! W Doodle God Blitz wcielamy się w rolę Boga, który tworzy coś z niczego. Przykładowo – łącząc kilka podstawowych przedmiotów jak wodę i kamień, tworzymy piasek, powietrze i lód – śnieg, piach i powietrze – burzę piaskową. Tym sposobem po kolei zapełniamy planetę swoimi tworami.
Do odkrycia mamy 249 fantów, pogrupowanych w 26 kategorii. Możemy grać w klasyczną rozgrywkę, brać udział w questach i tym podobnych. Za każdy odkryty obiekt tracimy jeden punkt energii. Jeżeli wyzerujemy ją całkowicie, będziemy mieć kilka wyjść na dalszą zabawę – albo obejrzymy sponsorowaną reklamę, albo zapłacimy w wirtualnej walucie, albo też sięgniemy do własnego portfela. Opcja numer jeden jest zdecydowanie najprzyjemniejsza ;)
Opisywana aplikacja jest wykonana z bardzo dużą precyzją. Nie mam się do czego doczepić, chociaż przeanalizowałam zarówno grafikę, ścieżkę dźwiękową, jak i samą grywalność. Najwyższy poziom z możliwych. Gratulacje dla Kongregate! ;)