Inchy to dzieło studia Apps4Life. Gra jest koszmarnie brzydka, a jednocześnie wciągająca. Znacie ten moment, kiedy za każdym podejściem mówicie sobie ,,ale to już ostatni raz” i ten ,,raz” trwa kilkadziesiąt powtórzeń? Będziecie mieć szansę na wypróbowanie swojej silnej woli :)
Apka nie posiada podziału na levele, nie można w niej sprawdzić osiągnięć innych graczy, ani także skorzystać z upiększeń, czy power-upów. Inchy w zasadzie nie ma nic, poza dwiema opcjami – gry i oceny. Jako że oceną zajmuję się właśnie tutaj, miałam znikomy wybór ;)
Główną bohaterką jest dżdżownica, która – o dziwo – pożera rury. Jedynym naszym zadaniem w grze jest przeskakiwanie z jednego miejsca w drugie, łapiąc się kurczowo zębiskami poręczy.
Rury są różnej szerokości, długości i są rozstawione po obu stronach ekranu. Trzeba porządnie się wprawić, by dziabnąć akurat tę, której średnica na moje oko wynosi około 3 mm. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych!
Za swoje osiągnięcia nie dostajemy nic, poza satysfakcją. Moim rekordem jest 7 przeskoczonych rur. Trudność polega głównie na tym, że nie możemy się zatrzymać. Jak już wystartujemy, musimy wytrwać do samego końca, bo w przeciwnym razie automatycznie zostaniemy wyrzuceni z planszy.
Jak podejść do takiego wciągającego gniota? To ciężkie pytanie. Niby brzydkie, niby słabe, a jednak potrafi wciągnąć. Ja nie zostawię Inchy na swoim urządzeniu, lecz Wam polecam przetestowanie i ewentualnie zakwalifikowanie do działu ,,kibelkowe” :)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), Google Play, bądź Windows Marketplace.