Głównym bohaterem The Tunnel jest Stanley – odkrywca niekończącego się tunelu. My, jako operatorzy jego ciała i z drugiej strony – stróże życia, staramy się zejść tak głęboko, jak tylko będziemy w stanie. Posiadając pewien zapas power-upów, całkiem prawdopodobne są sympatyczne wyniki. Jako że gra pojawiła się w AppStore dopiero dzisiaj, mamy spore szanse na zajęcie 1 miejsca w rankingu :)
Na screenie powyżej gra nie wygląda ciekawie. Bądźcie jednak pewni, że w rzeczywistości jest dużo lepiej. Tunele są przestronne i bardzo uszczegółowione. Musimy zmagać się z ich niebezpiecznymi elementami, w tym kolcami, deskami, czy samymi ścianami. Warto również unikać trutek, czy gazów.
Co pewien czas prędkość naszego spadania się zwiększa. Z jednej strony przyspiesza to naszą reakcję, z drugiej jednak powoduje duży stres i ,,nieogarnięcie”. Istnieje coś takiego, jak spadochron. Dzięki niemu wszystko spowalnia i możemy na spokojnie grać dalej.
Sterowanie odbywa się w sposób teoretycznie banalny, bo przy pomocy dotykania prawej, bądź lewej strony ekranu. Postać porusza się powoli w kierunku przez nas wskazanym, przeciskając się nawet przez bardzo ciasne dziury w murach.
Zbieranie fantów w grze jest o tyle przydatne, że umożliwia kolekcjonowanie plecaków, lornetek i innych przedmiotów przydatnych w trakcie spadania. Nie jest jednak o nie tak łatwo. Sam spadochron uruchamia się dopiero po jego odpaleniu i to po pewnym czasie spędzonym we wnętrzu jamy.
Wizualnie tytuł autorstwa Ambient Labs prezentuje się bardzo fajnie. Nie mam zastrzeżeń – wręcz odwrotnie. Nie patrzcie na screeny, bo tylko psują odczucia wizualne ;) Polecam fanom dynamicznych produkcji.