Nie za bardzo wiem jak podejść do God Toys. Twórcy produkcji sugerują, że w grze wcielamy się w rolę boga, który tworzy wszystko od początku. Przychodzi nam wytwarzać własnoręcznie (bardziej pasowałaby nazwa ,,własnopalcowo”) atomy, protony, neutrony i inne cząstki elementarne przy pomocy własnego smartfona. Nie do końca jestem fanką angażowania wyższych sił w aplikacje mobilne, lecz pozwolę sobie nie brać tego zbyt dosłownie.
Tak, czy inaczej, w produkcji studia Anuloid Games wcielamy się w postać stwórcy. Przychodzi nam sterować boskimi rękami na ekranie wyświetlacza. Naszym celem jest budowanie wszystkiego od zera. Budulcami są kolorowe kulki, które przyłączone do odpowiednich miejsc, tworzą pewną całość.
W grze nie znajdziemy mikropłatności – to czysta zręczność polegająca na pacnięciu w ekran w wyznaczonym momencie. Każdy gracz ma szansę się pomylić w swoim dziele. Takich pomyłek możemy popełnić kilka. W końcu nie tak łatwo jest stworzyć coś z niczego :)
Podczas zabawy zdobywamy przydatne power-upy, które bardzo ułatwiają dalszą grę. Przykładem takiej super-mocy jest możliwość ,,zaczarowania” powstałej cząstki, by ta przyjmowała każdą kule, jaka tylko wyjdzie spod naszych palców. Niby nic, ale w chwilach słabości i zmniejszonej koncentracji daje możliwość wygranej.
Nie powiem, by gra była szczególnie dynamiczna. Można w niej spędzić 10 – 15 minut – i to wszystko. Ja już rozstałam się z God Toys, bo po prostu wolę wartką akcję. Jeżeli Wy szukacie czegoś na krótko, polecam ;)