Godus prawdopodobnie wywoła sporą burzę w religijnych kręgach. W grze wcielamy się w rolę boga. Uczymy się tworzenia kolejnych cudów, by nasi potencjalni wierni w nas uwierzyli. Posługując się własnym palcem (bądź maksymalnie dwoma) ratujemy pierwszych ludzi i wskazujemy im drogę do ziemi obiecanej.
Akcja gry nie jest co prawda wyjątkowo dynamiczna, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest zdecydowanie ciekawa. Człowiek ma ciągły niedosyt tego, czego o tej pory dokonał, więc brnie i stwarza sobie szanse na tworzenie kolejnych cudownych rzeczy. Podział naszych umiejętności jest pogrupowany w levele. O ile na początku jesteśmy w stanie z wody zrobić wyspę, ratując dwójkę ludzi, o tyle później nabieramy umiejętności niszczenia kamieni i gładzenia gór.
Gra ma coś ze strategii, lecz nie zakwalifikowałabym jej do tej kategorii. To raczej przygodówka, gra akcji, w której nie zatrzymujemy się na zbyt długo. Po doprowadzeniu swoich podopiecznych do pięknego miejsca, wskazujemy im czynności, które powinni wykonać. W ten sposób (nie wiedząc o boskim natchnieniu), ludzie zaczynają tworzyć.
Pierwszym większym zadaniem gracza – boga jest stworzenie populacji 10 ludzi. W tym celu należy oczyścić wyspę z nadmiaru kamieni i wpłynąć na lud, by zaczął budowę baraków i postarał się o potomstwo. Za taką misję przysługuje nagroda w postaci dodatkowych umiejętności.
Muszę przyznać, że na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do gry – nie przepadam za religijnymi akcentami, w dodatku tak bardzo narażonymi na krytykę. Okazało się, że produkcja studia DeNA jest niesamowitym pomysłem. Polecam ją wszystkim, którzy chcą oddać się relaksowi w wirtualnym świecie. Tu czas nie nagli – można wypocząć, bawiąc się w boga.