Odpalamy grę o nazwie Hyspherical 2 i… z głośników zaczyna wydobywać się skoczna, wesoła muzyczka. Naszym oczom ukazują się dwie obręcze, po których pędzą trzy kolorowe kulki. O co chodzi? Naszym celem jest takie zarządzanie planszą, by żadna z piłek nie spowodowała kraksy, uderzając w swoją koleżankę.
Jak zdążyliście już zapewne zauważyć, gra dostępna jest w języku angielskim, więc jako takie reguły prezentowane są dla ludzi mówiących w tym ,,światowym” języku.
Do pokonania w Hyspherical 2 mamy około 100 poziomów. Nic dziwnego, że już na samym początku autorzy wyskoczyli z taką liczbą plansz – etapy przechodzi się szybko i z przyjemnością. Żeby jednak awansować, trzeba pojąć na czym cały pic polega.
Otóż – pasze palce zamieniają się w obiekty sterujące kolorowymi kulami. My decydujemy o tym, w którym momencie dana piłka ma się zatrzymać a w którym znowu wpaść w pęd. To samo tyczy się stawianych figur – od nas zależy ich umiejscowienie na wyświetlaczu. Cel w każdym poziomie jest jeden – tak dopasować figury i tak ,,zaprogramować” kule, by mogły zrobić pełne okrążenie, bez bliskiego spotkania z inną kulą.
Za każdy poziom możemy zgromadzić maksymalnie 3 gwiazdki. Zgarniamy również pieniądze. Za złote monety możemy odblokowywać kolejne poziomy, do których nie udało nam się jeszcze dotrzeć ,,normalną” ścieżką kariery. Podsumowując – pieniążki wsadzone do gry trochę na siłę.
Fajną opcją jest natomiast kiciuś, który co jakiś czas pojawia się z boku ekranu i pyta o nasze szczęście. Oferuje nam potrojenie wynagrodzenia przez kolejne 3 godziny pod warunkiem obejrzenia sponsorowanej reklamy. Dla chcącego i biednego – jak widać – nic trudnego :)