Zapewne część z Was marzyła kiedyś o karierze medycznej. Większość dzieci chce zostać strażakami, lekarzami, bądź policjantami. Dzięki aplikacji Crazy Wrist Surgery prawdopodobnie opcja ze skalpelem na zawsze zostanie wypalona z Waszych wyobraźni. Jak można zrobić takiego gniota i wstawić do niego mikropłatności? Nie wiem.
Rzecz pierwsza – wybranie pacjenta. Do dyspozycji mamy mężczyznę i kobietę. Różnica pomiędzy nimi jest jedynie taka, że złamali rękę w innych okolicznościach. Sposób leczenia nijak się nie zmienia, co niesamowicie demotywuje już na samym początku.
Krok kolejny, to wybór stroju dla chirurga. Doktorkę możemy przystroić w zabawny kitel, maskę z uśmiechem, bądź wystawionym językiem, założyć jej stetoskop i wcisnąć w ręce zdjęcie z prześwietlenia. Ot i cała historia.
Przenosimy się na sale operacyjną, gdzie wybieramy potrzebne narzędzia z listy – dla dzieci poniżej 5 roku życia może to i fajna zabawa, ale raczej nie na długą metę. Moczymy wacik w płynie sterylizującym, smarujemy rękę, przejeżdżamy skalpelem i naszym oczom ukazuje się krew wyciekająca zawsze w identyczny sposób.
Coś tam przypalamy, coś tam przeciągamy, dokładamy kość i szyjemy (a raczej dotykamy jedynie ikonki z nicią). Wszystko robione jest w sumie za nas. Na koniec możemy oficjalnie wykonać zdjęcie naprawionej ręki i umieścić je na swoim smartfonie.
Aplikacja byłaby o niebo lepsza, gdyby gracz mógł robić więcej na własną rękę. Jaki byłby problem w umożliwieniu dowolnego szycia, czy cięcia? Ech – aplikacja stworzona tylko po to, żeby była. Mikropłatności na każdym kroku, masa ukrytych przedmiotów, które wymagają wydania prawdziwych pieniędzy, czyli podsumowując – strata czasu.