Never Let Go – wciąga jak rura od odkurzacza!

Bulkypix nie robi złych gier i każdy mobilny gracz prawdopodobnie o tym wie. Never Let Go to tylko potwierdzenie tej teorii. Musicie być przygotowani na to, że w produkcji z tego wpisu będziecie musieli się bardzo mocno skupić, bo na ekranie dzieje się bardzo dużo!

1

Nie spodziewajcie się, że staniecie się mistrzami Never Let Go. W tej grze należy pogodzić się z wielokrotną przegraną i mimo wszelkich potyczek, brnąć naprzód, ulepszając bez przerwy swoje umiejętności.

Stworek będący głównym bohaterem nie jest żadnym znanym mi zwierzęciem. To mini-kleks, który pozostawia za sobą kolorowe ślady farby. Musi przeżyć najdłużej jak się da, pędząc po naszpikowanej niebezpiecznymi obiektami planszy. Sterowanie postacią jest równie specyficzne, co cała koncepcja. Opiera się bowiem na przytrzymywaniu palca na ekranie od pierwszej sekundy gry do ostatniej. Jeżeli w jakimkolwiek momencie przyjdzie nam puścić ekran, wszystko idzie na marne.

2

Poruszanie się postacią to teoretycznie bułka z masłem. Wystarczy przeciągać palec po ekranie, monitorując tym samym ,,ślizg” bohatera. Mój rekord to 29 punktów i chyba nigdy w życiu już go nie pobiję. Do niedawna sądziłam, że produkcja składa się z jednego tylko poziomu endless. Okazuje się jednak, że wytrwali są w stanie dojść do mety, a następnie przenieść się do następnego świata. I tu pocieszenie – po przegranej nie musimy zaczynać od zera ;)

W grze możemy łączyć się ze znajomymi przy pomocy Facebooka, Twittera, oraz Game Center. Istnieje więc szansa na porównywanie swoich wyników z innymi graczami. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że Bukypix nie zrobiło kolejnej gierki typu ,,match 3″, czy runner. Nowości – w końcu nowości!

Item not available.

0 / 5. Ocen: 0

Zakłady bukmacherskie

Back to top button